poniedziałek, 26 stycznia 2015

( BigBang ) G-Dragon - Co ze wspomnieniami?


Byłaś w szoku. Wybiegłaś z domu, nie zwracając uwagi na krzyki twojego chłopaka i typową, jesienną ulewę, szalejącą na zewnątrz. Niezastanawiając się wsiadłaś do samochodu i odjechałaś stamtąd. Nie wiedziałaś dokąd jedziesz, a w głowie huczała ci tylko jedna myśl - Jak najdalej od NIEGO. Łzy ograniczały twoją zdolność widzenia, a do tego nie mogłaś pozbyć się tego piekielnego obrazu z głowy...



Wszędzie czuć zapach róż i jeszcze jakiś inny.  W przedpokoju wiszą dwa płaszcze - męski, należący do twojego chłopaka, a drugi... na 100% nie należał do ciebie. 
Przecież nie nosiłaś aż tak drogich rzeczy.
Czyżby Jiyong miał gościa? Zdarzały się takie sytuacje kiedy przychodzili do waszego domu ludzie z jego pracy. Nieraz bywały to kobiety. Jednak kiedy weszłaś głębiej do mieszkania, usłyszałaś dziwną rozmowę.
- Oppa~, tęskniłeś za mną, prawda?
- Ależ oczywiście skarbie. I to bardzo.
Piskliwy damski chichot.
Wkroczyłaś do salonu i wprost nie mogłaś uwierzyć własnym oczom.
Twój chłopak siedział na kanapie z jakąś dziewczyną i obściskiwał się z nią. Musiał wyczuć, że ktoś się im przygląda, bo po chwili odwrócił się w stronę miejsca gdzie akurat stałaś. Kiedy cię zobaczył, zrzucił tę małą z kolan i podskoczył z kanapy, jakby kopała prądem.
- _____?! Kochanie to nie tak! My tylko... 
Znaczy ja...
Nie miałaś słów. Byłaś jednocześnie wściekła i zrozpaczona. Nie wiadomo kiedy z twoich oczu popłynęły pierwsze łzy. Nic nie mówiąc wybiegłaś z domu. W głowie tłukło ci się pytanie 'Dlaczego?' 
...

Deszcz bębnił w szybę. Wycieraczki ledwo nadążały za usuwaniem nadmiaru wody z przedniej szyby. Jezdnia była śliska od wody i walających się wszędzie liści. W ogóle nie próbowałaś jechać ostrożnie. Miałaś wszystko gdzieś. Nawet kiedy twoje auto wpadło w poślizg i uderzało w przydrożne drzewo, nie czułaś strachu ani nic podobnego. Po prostu chciałaś uwolnić się od dotychczasowych problemów, a teraz jeszcze od NIEGO. Śmierć wydawała się idealnym rozwiązaniem. Dobrowolnie oddałaś się ciemności.

~×~

Otworzyłaś oczy i poraziła cię wszechogarniająca biel. Otaczały cię dziwne, metalowe urządzenia.
Oprócz ich pikania i swojego oddechu nie słyszałaś nic.
Po chwili do pomieszczenia weszła kobieta ubrana na biało.
- O, nareszcie się pani wybudziła! To cudownie! Zawołam pana doktora.
Nie minęło pięć minut i już była z powrotem, lecz tym razem towarzyszył jej jakiś mężczyzna w średnim wieku.
- G-Gdzie... ja jestem? -udało ci się wychrypieć.
- W szpitalu, panno_____.
"_____? To moje nazwisko?"
Szpital? Szpital... Czyli miejsce gdzie leczy się ludzi?
- A c-co ja tu robię?
- Na skutek wypadku samochodowego zapadła pani w śpiączkę. Jadąc z dużą prędkością, wpadła pani w poślizg i zderzyła się z drzewem. Została pani w ciężkim stanie przetransportowana na nasz oddział, gdzie ledwo udało nam się ocalić pani życie. Naprawdę nic pani sobie nie przypomina?
- Nie... chyba nie... Nie jestem pewna... - miałaś kompletny mętlik w głowie.
Lekarz nie był zdziwiony. Powiedział, że przy wstrząśnieniu mózgu jakiego doznałaś, amnezja jest często spotykana. Niestety nie był w stanie powiedzieć czy uda ci się kiedyś odzyskać pamięć.
Nagle podeszła do niego jakaś kobieta i wyszeptała mu coś do ucha.
- Przepraszam, ale wzywają mnie inni pacjenci. Obiecuję, że później do pani zajrzę.
Pierwsza z pielęgniarek została jeszcze chwilę, by posprawdzać czy aparatura jest prawidłowo podpięta i czy niczego ci nie potrzeba, a potem również i ona wyszła. Nie wiedząc kiedy, zasnęłaś.

~×~

Od tamtego dnia minęły cztery miesiące. Cztery długie miesiące bez niej. Codziennie wyrzucałem sobie jakim byłem idiotą. Cały czas zastanawiałem się co mi strzeliło do łba, żeby się tego dopuścić. Po jaką cholerę był mi ten skok w bok?!
Przecież _____ nic nie brakowało. Wielu mi jej zazdrościło i mówiło, że naprawdę mam szczęście. Była prawdziwym skarbem. A ja, debil, ją zdradziłem...
Codziennie chodziłem odwiedzić _____ w szpitalu. Tęskniłem za nią ogromnie, ale... Robiłem to też dlatego, że chciałem pokazać sobie, do czego doprowadziła moja głupota. Kiedy tylko mogłem, siedziałem w jej sali choćby cały dzień i opowiadałem jej co się wydarzyło. Miałem cichą nadzieję, że chociażby spojrzy na mnie, albo uściśnie moją rękę, ale nic takiego się nie wydarzyło...
Ona dalej była w śpiączce.
Tamtego dnia też miałem tam pojechać. Niestety tego samego dnia rozpoczęliśmy z chłopakami nagrania, więc do szpitala mogłem się udać dopiero wieczorem. 
T.O.P kończył nagrywać swoją partię, a ja miałem być następny. Niespodziewanie zadzwonił mój telefon.
- Yoboseyo?
- Pan Kwon? Dzwonię ze szpitala xxx. Pańska narzeczona się obudziła.
Byłem w totalnym szoku.
- Mwoh?! Znaczy.. Dobrze, zaraz tam będę.
Rozłączyłem się i nikomu nic nie tłumacząc, wyszedłem ze studia. Pojechałem prosto do szpitala.
Wpadłem tam, jakby goniło mnie stado diabłów. Tuż przed drzwiami do sali starałem się uspokoić, niestety wychodziło mi to dosyć marnie. Przeczesałem ręką włosy, uspokoiłem oddech i wszedłem do środka. _____ leżała na łóżku. Kiedy ją tam zobaczyłem - całą i zdrową, zachciało mi sie płakać. Tak bardzo za nią tęskniłem...
-_____! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę - chciałem ją objąć, ale odsunęła się.
- Przepraszam, czy my sie znamy?
Poczułem sie tak jakby ktoś przyłożył mi w łeb patelnią i rzucił cegłą w brzuch.
- _____... To ja, JiYong.
- Przykro mi, ale nie kojarzę pana. 
Kiedy zwróciła się do mnie per 'pan', to było ja gwóźdź do trumny. 
- _____... Proszę, j-ja... wiem, że zachowałem się jak ostatni kretyn, a-ale nawet tak nie żartuj...
- Naprawdę nie wiem o co panu chodzi. Przykro mi.
Nie! Tylko nie to! Ona nie może... jak? I co teraz?
Byłem zrozpaczony. Dlaczego los musi być dla mnie tak okrutny?!

~×~

Byłaś pewna, że z kimś cię pomylił. Jednak było ci go szkoda. Patrząc jak klęczy przy twoim łóżku i płacze, naprawdę zrobiło ci się go żal. Nie wiedząc jak go pocieszyć, po prostu zaczęłaś głaskać go po włosach. Z początku ta chwila wydawała ci się dziwnie znajoma, ale od razu odrzuciłaś od siebie tę myśl. Jakiś moment później usłyszałaś ciche brzęczenie. To był telefon twojego gościa. Mężczyzna wyszedł na korytarz i po kilku minutach był już z powrotem. Przeprosił za swoje zachowanie i powiedział, że musi jechać do pracy. Pomachał ci na pożegnanie i wyszedł.
Pojawił się następnego dnia. Tym razem miał ze sobą niewielkie pudełko. Okazało się, że w środku są fotografie. Wasze fotografie. Przynajmniej tak twierdził JiYong. Chciał ci w ten sposób pomóc przypomnieć sobie twoje życie sprzed wypadku. Przychodził codziennie z coraz to nowymi 'materiałami'. Niestety, mimo starań JiYong'a, pamięć nie chciała powrócić...

~×~

Juz sam nie wiedziałem co robić. Nic nie pomagało : ani zdjęcia, ani filmy. Co prawda rozpoznała swoją mamę i tatę i kilka innych osób, ale mnie dalej nie rozpoznawała. Marzyłem o tym, żeby _____ wróciła pamięć, ale widziałem też ile bólu jej to sprawia. Wyglądało na to, że niepotrzebnie tylko ją męczę. Postanowiłem zrobić ostatnią rzecz. Jeżeli to nie pomoże, to zostawię ją w spokoju i nigdy więcej mnie nie zobaczy. Nie zasługuję na nią.
Następnego dnia postanowiłem przyprowadzić do niej resztę chłopaków z zespołu. Przed wypadkiem, _____ znała się z nimi bardzo dobrze i świetnie się dogadywali. Szczególnie z T.O.P i Seungrim. Czasami nawet bywałem nieco zazdrosny.
Na początku _____ wydawała się zagubiona, ale kiedy przedstawiłem jej chłopaków, wyglądała tak jakby coś sobie przypominała. Ale to były tylko niejasne przebłyski, nic więcej. Nie przypomniała sobie niczego co nas dotyczyło. Musiałem dotrzymać swojej obietnicy. Zostałem z nią do wieczora. Kiedy już miałem wyjść _____ złapała mnie za rękę i powiedziała:
- JiYong czy... Czy mógłbyś zostać ze mną póki nie zasnę?
Zbierało mi się na łzy, ale zacisnąłem powieki i odpowiedziałem, starając się nie rozpłakać.
- Oczywiście.
Uśmiechnęła się lekko i zamknęła oczy. Już po chwili mogłem usłyszeć jej równy oddech. Pogłaskałem ją po włosach, pocałowałem w czoło i wyszedłem. Ani razu nie obejrzałem się za siebie...

~x~

To było bardzo dziwne. JiYong od kilku dni w ogóle nie przychodził cię odwiedzić. Nie wiedziałaś czemu. Czy zrobiłaś coś nie tak? Może uraziłaś go tamtą prośbą zostania z tobą? No nic innego nie przychodziło ci do głowy.
W końcu nadszedł dzień, w którym mogłaś wrócić do domu. Twoja mama przyjechała po ciebie i zawiozła do twojego mieszkania. Pomogła ci się rozpakować, po czym zaproponowała, że zrobi coś do jedzenia. Niestety lodówka świeciła pustkami. Tak więc twoja rodzicielka zostawiła cię samą w mieszkaniu i poszła na zakupy. Ty w tym czasie zaczęłaś rozglądać się po domu. Było to bardzo przytulne mieszkanko, w którym dominowała zieleń razem z niebieskim. Skromne meble pokrywała niewielka warstewka kurzu.
Kiedy weszłaś do salonu, twoją uwagę przykuła pozłacana ramka na zdjęcia. A właściwie fotografia, która się w niej znajdowała. Byłaś na niej ty... z jakimś chłopakiem. Szliście po plaży, tuż przy linii gdzie sięgała woda. Chłopak obejmował cię w pasie. Wydawaliście się bardzo szczęśliwi. Zaraz. To nie był jakiś tam chłopak. To był... JiYong!
Nagle poczułaś pulsujący ból głowy, który zwalił cię z nóg. Całe szczęście wylądowałaś na kanapie. Odczekałaś chwilę, aż ból ustąpi po czym chwiejnie podniosłaś się pozycji stojącej. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie sprawdzając kto to, otworzyłaś drzwi i twoim oczom ukazał się nie kto inny jak JiYong.

~x~

Dowiedziałem się, że wypisali _____ ze szpitala. Poszedłem zobaczyć ją ten jeden, ostatni raz.
Tak bardzo za nią tęskniłem...

~x~

Popatrzył na ciebie swoimi ciemnobrązowymi oczami i nagle to się stało. Tysiące obrazków zaczęło latać ci przed oczami. To twoje wspomnienia. One do ciebie wracały. Rozpłakałaś się i rzuciłaś na chłopaka, bijąc go pięściami po klatce piersiowej. Przez łzy udało ci się wyszeptać:
- Co takiego ci zrobiłam?
Nic więcej nie musiałaś mówić. Zrozumiał od razu.
- Mianhe yagiya. Byłem takim idiotą.
Przytulił cię i za nic nie puszczał. Nie miał takiego zamiaru już nigdy w życiu.




No zaraz mnie coś trafi z tą klawiaturą -.-* A tak w ogóle to witam! Ruski miesiąc mnie nie było, za co bardzo przepraszam. Mimo, że u mnie już są ferie, to zostałam prawie całkowicie pozbawiona dostępu do internetu =_= także nie mam pojęcia kiedy coś wrzucę ;_; ale zamówienia są w trakcie pisania, więc proszę się nie martwić ^^ Obyśmy szybko się zobaczyli...
Dobranoc!
EDIT: Czy podoba wam się takie coś? No wiecie: "wasza" perspektywa i chłopaka? Czy mam kiedyś jeszcze coś takiego napisać, czy raczej będziecie mnie kijem odganiać? xd

3 komentarze:

  1. Przyznaję się bez bicia. Dopiero teraz to zauważyłam i jak przeczytałam, to aż się normalnie wzruszyłam xDD
    Mnie osobiście bardzo podoba się takie opowiadanko i jak najbardziej chętnie będę takie czytać, więc pisz również takie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. O bosz, jakie to piękne <3 Ten scenariusz mnie tak wzruszył,że aż łzy poleciały... Przepiękny :') <3 Pisz dalej ^_^ Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Scenariusz spoko ale nie potrafie zrozumiec po co do cholery te wcinki koreanskiego jeszcze lacina...chcesz zablysnac koreanskim? Napisz caly scenariusz po koreansku i koreanskim alfabetem a nie szpanujesz kilkoma zwrotami z dram lub z piosenkek

    OdpowiedzUsuń