sobota, 27 grudnia 2014

( Nu'Est ) Baekho - "Najlepszy przyjaciel"



Nie mogłaś w to uwierzyć. Dopiero po chwili dotarło do ciebie, że to prawda. Trzaskając drzwiami z całej siły, wyszłaś z mieszkania.
Twój chłopak, teraz już były,w łóżku z twoją 'przyjaciółką'. Nie było cię trzy dni a oni... Nie, wolałaś o tym nie myśleć.
Na dworze panowała istna ulewa. Szłaś powoli w deszczu, zastanawiając się co z sobą zrobić. Nie mogłaś nawet myśleć o powrocie do mieszkania. Przez jakiś czas kręciłaś się bez celu po okolicy i zbierałaś kolejne hektolitry wody.  

Jedyną i ostatnią nadzieją był twój najlepszy przyjaciel - Baekho. Co prawda od dłuższego czasu nie utrzymywaliście kontaktu. Wszystko dlatego, że zachciało ci się chodzić z tamtym dupkiem. A Baekho od początku ci to odradzał. Co tu dużo gadać - już po pierwszym spotkaniu z twoim chłopakiem, przyjaciel stwierdził, że będziesz przez niego płakać...
Dlaczego on musiał mieć zawsze cholerną rację?
Skierowałaś swoje kroki do jego domu. Po 15 minutach byłaś na miejscu, cała przemoczona i zziębnięta. Zadzwoniłaś domofonem i po chwili w urządzeniu rozległ się głos chłopaka.
- Tak, słucham?
- Ba-Baekho, t-to ja. _____. -odpowiedziałaś, trzęsąc się z zimna.
- _____? Co się stało?
- Mógłbyś mnie wpuścić?
- Tak, pewnie, wchodź.
Otworzyłaś drzwi i z lekkim wachaniem weszłaś na drugie piętro. W progu stał już Baekho. Bez słowa wpuścił cię do środka. Przez dłuższą chwilę przyglądał ci się uważnie, po czym mocno cię przytulił.
- Pabo... A nie mówiłem?
Nic nie odpowiedziałaś tylko zaczęłaś cicho szlochać.
- No już, cichutko. Uljima. On nie był ciebie wart. - cały czas szeptał ci do ucha, jedocześnie gładząc po głowie.
Czułaś się bezpiecznie jak małe dziecko, a do tego on był taki ciepły...
- Mianhe..
- Za co ty przepraszasz? To tobie złamano serce.
Powoli odsunął się od ciebie i wycierając ci ostatnie łzy, powiedział:
- Biedaku, jesteś cała przemoczona. Coś ty robiła w taką ulewę na dworze?
- B-bo, ja... Ja nie miałam gdzie pójść.. a tam nie wrócę.
- To czemu od razu nie przyszłaś do mnie?
- Bo, nasze stosunki... Ja nie chciałam... - sama nie wiedziałaś co powiedzieć, wszystko ci się plątało. Spuściłaś głowę, chowając twarz za włosami.
- Głupiutka - starł dwie łzy, które spłynęły ci po policzkach i podniósł kciukiem twój podbródek, sprawiając, że musiałaś spojrzeć mu w oczy - Jestem twoim przyjacielem i zawsze możesz do mnie przyjść, arasso?
- Ne... Oppa, mogę... mogę zostać u ciebie na jedną noc? Nie mam dokąd pójść - wymruczałaś w jego bluzę.
- Pewnie. Możesz zostać jak długo zechcesz.
- Nie będę przeszkadzać?
- No co ty. Z resztą i tak ostatnio brakowało mi towarzystwa - zapewnił z uśmiechem.
- Dzięki. 
- A teraz oddawaj mi te przemoczone ciuchy. Trzeba je porządnie wysuszyć. A ty migiem pod prysznic! Zaraz przyniosę ci jakieś rzeczy na przebranie.
Zgodnie z jego poleceniem wzięłaś gorący prysznic. Wysuszyłaś jako tako włosy i założyłaś to co dostałaś od Baekho. Kiedy wyszłaś z łazienki, zobaczyłaś chłopaka, który oglądał jakiś film.
- Zmęczona?- zapytał z uśmiechem.
- No troszku.
- Pościeliłem ci łóżko, więc jak chcesz to możesz iść spać.
- No co ty! A ty gdzie będziesz spał?
- Jak to gdzie? Tu, na kanapie.
- Nie ma mowy. Ja śpię na kanapie.
- A idź ty - powiedział, a w ramach protestu owinął się kocem i 'zasnął'.
- Baekho no! 
Zero reakcji.
- Baekho, złaź. Chcę się położyć.
Znowu nic.
- Baekho, głupku.
Zareagował. Głośnym chrapaniem.
"Mów do słupa, a słup jak dupa"
- Dobra. Jak nie chcesz po dobroci, to trza przemocą - wymruczałaś. 
Zaszłaś kanapę z boku, tak żeby stopy twojego przyjaciela były tuż przed tobą. Oparłaś swoją stopę na podłokietniku i wskakując na kanapę, chamsko wcisnęłaś się między chłopaka, a oparcie mebla, przez co twój przyjaciel spadł z niego z łoskotem.
-Yah! Co to miało być?! Czemu nie dasz mi spokojnie zasnąć?
- Dam, ale na pewno nie tutaj.
- Ach, chincha... Dobra, kompromis - ja śpię u siebie, ale ty ze mną. Jesteś na mnie skazana.
- Jakoś przeżyję...

Baekho wstał rano. Ty też miałaś to zrobić, ale łóżko było zbyt wygodne, by je opuszczać. 
- _____, wstawaj - potrząsnął twoim ramieniem - Zrobiłem śniadanie.
Niechętnie otworzyłaś oczy, ale kiedy tylko zobaczyłaś zawartość talerza, który przyniósł ci chłopak, humor od razu ci się poprawił. Od wieków nie jadłaś naleśników z nutellą.
- JEZUSICKU. Eyesmile, mówiłam już, że cię kocham?
- Dzisiaj nie - wyszczerzył się.
Humor o wiele ci się poprawił, ale to dopiero początek dnia, a ty musiałaś jeszcze pójść do mieszkania po resztę swoich rzeczy... Tylko co z tobą będzie? Oprócz Baekho nie miałaś nikogo, ale nie chciałaś siedzieć mu na głowie przez cały czas. Musiałaś wziąść się w garść i znaleźć sobie jakieś mieszkanko. Po zjedzeniu śniadania poszłaś do łazienki, by się ogarnąć. Twoje ubrania już wyschły więc mogłaś je założyć. Kiedy tylko wyszłaś z pomieszczenia, zaczepił cię Baekho.
- Hej, _____ muszę na chwilę wyjść. Dasz sobie radę?
- A co ja? Przedszkolak?
- Mentalnie na pewno - znowu ten uśmiech.
- Odezwał się - wystawiłaś język w jego stronę.
Uśmiech zniknął z jego twarzy, popatrzył na ciebie przez chwilę, po czym podszedł i cię objął.
- Jak wrócę, pójdziemy po twoje rzeczy. Jeżeli myślałaś o pójściu tam samej, to wybij to sobie z tej ślicznej główki.
- I mam tu zostać, tia?
- Ne, zostaniesz tutaj.
- Nie chcę sprawiać ci problemów. Ała! - chłopak przytknął cię w nos.
-_____! Ile razy mam ci powtarzać, że nie sprawiasz mi kłopotów?
Zarumienłaś się i wyszeptałaś:
- Dlaczego sie tak o mnie troszczysz? Przecież ja...
- Bo jestem twoim przyjacielem. Poza tym za bardzo bym się o ciebie martwił.
- Zostanę..
- Hmm? Co tam mruczysz?
- Że zostanę...
- No! Mądre dzieciątko z ciebie. To ja lecę. Wracam za kilkanaście minut. Byłbym wdzięczny gdybyś w tym czasie nie puściła mi chałupy z dymem.
Zrobiłaś smutną minkę.
- No dobla..
Zaśmiał się i wyszedł.
Minęło dziesięć minut, potem piętnaście, trzydzieści. W końcu minęła godzina, a jego dalej nie było. Zaczęłaś się martwić.
Kiedy minęło półtorej godziny i już miałas dzwonić do niego dzwonić, usłyszałaś trzask zamykanych drzwi.
Poszłaś do przedpokoju i zobaczyłas Baekho. Był ranny. Miał rozciętą wargę i brew, a na policzku zaczął robić sie paskudny siniak.
- Baekho! Co sie stało? I gdzieś ty był?
- A co? Martwiłaś się?
- A żebyś wiedział, głupku.
Chciał się uśmiechnąć, ale zamiast tego syknął z bólu.
- Aish! Trzeba to opatrzyć. Gdzie masz apteczkę?
- W szafce, w łazience. Druga półka od góry. Po co ci?
- Bo chcę zadzwonić kurde.
Poleciałaś po apteczkę i już po chwili byłaś z powrotem.
Przemyłaś rany wodą utlenioną i podmuchałaś, żeby nie piekły.
Blondyn odsunąl sie gwałtownie.
- Już wystarczy, dzięki.
- Ale...
- Naprawdę.
Zdziwiłaś się, no ale cóż. On zawsze był dziwny.
- W coś ty się wpakował? - zapytałaś pakując apteczkę.
- Krawężnik mnie zaatakował.
Dźgnęłaś go w zdrowy policzek.
- Nie kłam.
- Mówię prawdę.
- Kang Baekho!
- Ja... Byłem u SooMin. Przywiezie twoje rzeczy jeszcze dzisiaj.
Co on, do cholery, robił u twojej "przyjaciółki?!
- S-skąd ty... Po kiego tam polazłeś?
- Ja.. Naprawdę chciałem iśc z tobą do domu tamtego dupka, ale... Przypomniałem sobie w jakim wczoraj byłaś stanie i..
Wzruszyłaś się. Mimo, że zerwałaś wasze kontakty i przez tak długi czas się do niego nie odzywałaś, on.. On się naprawdę o ciebie troszczył. 
- R-rozumiem, ale to nie tłumaczy tego - wskazałaś na wyraźne ślady pobicia.
- A to. Zastałem jej chłopaka, który pomylił mnie z tamtym gnojkiem, no i trochę mi sie dostało. W każdym razie jeszcze dzisiaj dostaniesz swoje rzeczy.
- Dzięki, jesteś kochany. Ale nigdy więcej tak nie rób, okey? Martwiłam się.
- Okey, obiecuję, że już nigdy więcej czegoś takiego nie zrobię.

Minęło kilka tygodni. Cały czas mieszkałaś u Eye Smile'a i było całkiem fajnie. Odnowiliście kontakty i miałaś wrażenie, że poznajecie się na nowo. Z początku nie było tak różowo. DoJoon cały czas do ciebie wydzwaniał i sms'ował. Kilka razy zdarzyła się nawet sytuacja, że przyszedł do ciebie, do pracy pod pretekstem rozmowy. Chciał "zacząć od nowa".
Pfff, naiwniak. Myślał, że po takim numerze do niego wrócisz. O nie! Za żadne skarby. Po kilku 'koszach' jakie mu dałaś, zrozumiał w końcu, że to koniec i nie ważne co by ci obiecywał, nie wrócisz do niego. Całe szczęście SooMin, nie powiedziała mu gdzie mieszkasz, bo dopiero by się zaczął cyrk. W każdym razie  dał sobie spokój. I dobrze.

Znowu zaczął się weekend i chcieliście to jakoś uczcić.
Postanowiliście zoorganizować sobie wieczór filmowy. Przygotowaliście tyle jedzenia, że możnaby wykarmić całe wojsko. Musieliście tylko wybrać film. Nie miałaś pomysłów, więc zostawiłaś to Baekho. I to był błąd. Twój kochany przyjaciel wybrał bowiem horror. 
Na początku nie było tak źle. Wszystko wydawało się okey. No właśnie - wydawało się. Nie minęło pół godziny, a ty już kuliłaś sie ze strachu między plecami chłopaka, a oparciem kanapy.
Jednak nie sam film byl najgorszy. To jakoś przeżyłaś.
Najgorsze zaczęło się, kiedy każde z was udało się na spoczynek - ty w sypialni, a Baekho na kanapie, w salonie.(uparł się, że będzie tam spał, no c poradzisz?) Przy każdym, choćby najmniejszym skrzypnięciu podłogi, podrywałaś się z przerażeniem z posłania i rozglądałaś sie po pokoju. Leżałaś owinięta szczelnie w kołdrę, by coś 'przypadkiem' pod nią nie wlazło. Po jakiejś godzinie bezskutecznych prób zaśnięcia, wstałaś i poszłaś w kierunku salonu. 
Podeszłaś do kanapy i zaczęłaś lekko potrząsać ramieniem blondyna.
- Baekho. Baekho!
- Hmm? _____? Coś się stało? - ziewnął, odrwacając się twarzą do ciebie.
- Prześpij się ze mną.
- Składasz bardzo ciekawe propozycje - zmieszał się.
- Nie o to mi chodzi! Mógłbyś ze mną spać? - był ciemno, więc nie widział jaką cegłę spaliłaś.
- A co, boisz się?
- A-Ani.
- Heh, dobra. Chodź.
Poszliście do sypalni i położyliście się. Od razu wtuliłaś się w klatkę piersiową chłopaka, a on otoczył cię ramieniem. Dobiero teraz zauważyłaś, czy raczej wyczułaś, że twój przyjaciel nie ma na sobie koszulki.
- Dobranoc - powiedział wyjąktowo niskim i chrapliwym głosem.
- B-Branoc - odpowiedziałaś i nagle zrobiło ci się gorąco.
Nie wiedziałaś czemu, ale ostatnio reagowałaś tak na prawie każdy gest przyjaciela. Jedno jedyne rozwiązanie wkradło ci się do głowy - zakochałaś się w Baekho. 
Nie! Tak nie mogło być! Jesteście tylko przyjaciółmi.
Prawda?
Zasnęłaś wtulona w blondyna,  z tym jednym pytaniem huczącym ci w głowie niczym dzwony w katedrze.

Obudziłaś się dość późno. Mimo, że powoli otwierałaś oczy, zdąrzyłaś jeszcze zauważyć jak twój przyjaciel ucieka od ciebie wzrokiem.
"Wgapiał się we mnie?"
- Dobry - powiedziałas tak, jak gdyby nigdy nic.
- Śpioch z ciebie - potargał cię po włosach, robiąc z nich jeszcze większą szopę. 
Chłopak wstał i tuż przed tym jak wyszedł z pomieszczenia, zapytał:
- Zrobisz śniadanie?
- Pewnie.
Kiedy drzwi do łazienki sie za nim zamknęły, wstałaś (jak zwykle się ociągając) i zeszłaś do kuchni, po drodze próbując zapanować nad swoimi włosami. Związałaś je w jako taką kitkę i przystąpiłaś do robienia śniadania. Nie miałaś specjalnie pomysłów, więc zrobiłaś jajecznicę. Po chwili dołączył do ciebie Eye Smile. Gadaliście sobie i żartowaliście Po zjedzeniu poszłaś do łazienki się ogarnąć. Najpierw jednak zaliczyłaś kurs do sypialni. Założyłaś bieliznę i okryłaś się za dużą bluzą. Potem poszłaś do łazienki i rozebrawszy się, weszłaś pod prysznic.
Po wyjściu uświadomiłaś sobie, że nie wzięłaś ze sobą żadnych normalnych ciuchów. 
"Jestem kurde tak genialna, że powinni mi dać nobla... Albo co najmniej dziesięć"
No nic. Założyłaś to co miałaś i w celu sprawdzenia czy teren jest czysty, lekko uchyliłaś drzwi i rozejrzałaś się.
Usłyszałas granie telewizora. Oznaczało to, że Baekho jest w salonie. Spokojnym krokiem poszłaś do sypialni. Nie zapięłaś nawet bluzy. I to był błąd. Okazało sie bowiem, że chłopak nie był w salonie, a szukał czegoś w sypialni. Ten to zawsze miał wyczucie.
 Nie miałaś szans, by z powrotem schować się w łazience, bo Eye Smile od razu cię dostrzegł. Patrzył na ciebie przez chwilę, po czym zbliżył sie na dość niebepieczną odległość. Chciałaś uciec, ale wpadłaś na ścianę, a Baekho położył dłonie po obu stronach twojej głowy odcinając ci jednocześnie drogę. Powoli przybliżył swoją twarz do twojej. W końcu dzieliły was tylko milimetry. 
Kiedy zaczęłaś myśleć że naprawdę cię pocałuje, zacisnął pięści i oddalił się.
"Co właściwie przed chwilą się stało?"

Minęły 3 dni od tamtego incydentu. Wiele się zmieniło. Oczywiście dalej mieszkaliście razem, ale unikaliście się, a ewentualne rozmowy zostały ograniczone do 'Cześć' i 'Dobranoc'. 
Tego dnia lało od rana do wieczora. Mechanicznie przełączałaś programy w telewizji, bo nic ciekawego nie przykuwało twojej uwagi na stałe. Mimo ulewy, twój przyjaciel wyszedł kilka godzin temu i do tej pory nie wrócił. Martwiłaś się.
W końcu usłyszałaś trzask drzwi wejściowych. Wyszłaś blondynowi na spotkanie. Był cały mokry, a z włosów, które opadły mu na czoło, strużkami leciała się woda. Jemu jednak to chyba nie przeszkadzało.
- Gdzieś ty był tak długo?
- Musiałem poukładać sobie kilka rzeczy w głowie.
- Akurat kiedy leje jak z cebra?!
- Lepiej mi się myślało. Czy ty...
Ty martwiłaś się o mnie?
- Dziwi cię to? Przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem. Jak miałabym się nie martwić?
- J-Ja... Ja myślałem, że mnie n-nienawidzisz...
- No co ty Eye Smile - uśmiechnęłaś sie do niego pokrzepiająco - Ja? Znienawidzić ciebie? Nigdy w życiu - przytuliłaś go.
On również cię przytulił i to kilka razy mocniej. Przez długi czas nie wypuszczał cię ze swoich objęć, tak jakby chciał pokazać, że bardzo mu cię brakowało.
- _____... Mogę coś zrobić?
- Co?
- Po prostu.. Ufasz mi?
- Mhm - pokiwałaś głową.
Zbliżył sie do ciebie i... Pocałował cię. Delikatnie, jakbyś była z porcelany. To było takie.. słodkie i .. nie wiedzialaś jak to jeszcze określić. Zamknęłaś oczy i oddałaś pocałunek.
- Co do tego.. Też mi ufasz?
- Jak nikomu innemu na świecie. 
- Saranghaeyo _____.
- Ja ciebie też... Baekho.





Po kilku dniach mordęgi nareszcie skończyłam :)) coś z moją weną jest ostatnio nie ten teges... W każdym razie mam nadzieję, że się podobało ^^ Chciałabym tylko poinformować, że założyłam zakładkę 'Zamówienia', gdzie możecie pisać z kim chcielibyście scenariusz. Prosiłabym tylko, by jedna osoba składala max. 2 zamówienia :) 
Życzę wam miłego wieczoru.

3 komentarze:

  1. No to cóż.. czas na komentowanie xDD
    Bardzo mi się to podobało, robisz coraz lepsze takie opowiadania, o by tak dalej. Naprawdę miło mi się czytało.<3
    A co do tych zamówień, to się mnie też tyczy? :<
    Ja nie umiem tylko dwóch wybrać xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww~ dzienki omma <3 już cię zapisałam na jednym jako 'reszta GOT7' także zostało ci jeszcze jedno do wykorzystania xD

      Usuń
  2. *awww* jakie to słodziutkie <3 I jeszcze z moich kochanym tygryskiem <3 Słodycz leje się strumieniami <3
    P.S. Wybacz, ze komentuję tyle czasu po dodaniu wpisu, ale tego bloga odkryłam w poniedziałek, sooo... no nie szło inaczej :P

    OdpowiedzUsuń